czwartek, 15 listopada 2012

Biała flaga?

„By dziecko przyswoiło naturalnie język potrzebuje styczności z językiem stanawiącej [sic!] conajmniej [sic!] 20% jego czasu dziennego, w którym nie śpi, czyli conajmniej [sic! około 16 godzin tygodniowo.” (Cytuję za blogiem „O nauce języków”, całość wpisu TUTAJ.)

Hm...

Mam wyłuskać szesnaście godzin tygodniowo – około dwóch i pół godziny dziennie – na lekcje lub konwersacje z Kozą tylko w języku polskim? (Dla przypomnienia - na inne przebywanie Dziecka w środowisku polskojęzycznym liczyć nie mogę.)

Dwie i pół godziny dziennie?

To może od razu poproszę o jakieś szmaty i ścierki.
I o dobrego mopa z kubłem.
I o ręcznik.

Bo mam nieźle przechlapane...

2 komentarze:

  1. Nie załamuj się, tylko spróbuj przekonać Kozę, żeby dłużej spała. Wspominałaś o niechęci do matematyki, ale zapewniam, że ilość godzin, które powinnaś przeznaczyć na "siłaczkowanie" ulegnie zmniejszeniu :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha... Słuszna uwaga! Skoro według powyższego fragmentu spanie nauce języków służy, proponuję Kozie zapaść sen zimowy. A co! Jak już coś robić, to nie po łebkach...

    OdpowiedzUsuń