niedziela, 4 listopada 2012

Lekcja Ósma: Magiczna

Przerobiwszy pisownię liter „u” i „ó”, przeszłyśmy do pisowni „ż”. Wyrazy z „zet z kropką” za bardzo Kozie nie podchodzą: przy wymowie Dziecko siada.
Aby ulżyć Córce, zamieniam się w podręcznikową wróżkę. Łapię za ołówek.
- Wyczaruję ci moją różdżką coś, co bardzo byś chciała dostać...
- Dudka?
Dudek na niby mi nie przeszkadza. Zgadzam się.
- Uwaga! Abrakadabra... Czary-mary... i... proszę bardzo: dudek!
- Dziękuję, Marmolado!
Dziecku świecą się oczy. Na chwilę zapomniało o wyrazach nie do wymówienia (księżna, czarnoksiężnik i tym podobne).
- Teraz ja coś wyczaruję. Coś, co ty byś chciała mieć. Zamknij oczy...
Zamykam oczy, czuję jak ołówek wysuwa mi się z ręki. Zastanawiam się, co bym chciała mieć.
- Abrakadabra... Czare-mary... Nie! Czekaj... Nie mów! Czarne-mary! Czar...
- Czary-mary – podpowiadam.
- I po co mi mówisz! Ja sama umiem!!!
Kajam się sowicie. Obiecuję, że więcej podpowiedzi nie będzie.
Koza znów się koncentruje. Macha w powietrzu drewnianą różdżką.
- Ale zamknij oczy...
Zamykam.
- Czary-mary... łubu-dubu!
Taaa... i „niech żyje nam prezes naszego klubu!”*


1 komentarz: