środa, 24 maja 2017

Realizm pojęciowy - Wywód na dowód

- Mama - zaczyna Kozak w drodze ze szkoły - a Jackson nie wierzy w Boga.
- I nie musi, synku. Ludzie mogą wierzyć lub nie wierzyć, jak chcą i w co chcą. Każdy ma do tego prawo, łącznie z twoimi kolegami z klasy. Pamiętaj o tym.
- Ale kiedy Jackson mówił, że Pan Bóg nie istnieje, akurat cichutko puściłem bąka. Nie było nic słychać ani czuć i Jackson w ogóle nie zorientował się, że pierdnąłem. A był obok mnie, bo podawał mi paski do przyklejenia. Jackson wierzy tylko w to, co widać, ale ja wiem, że chociaż bąków nie widać, pierdnięcie było. Po prostu było niewidzialne, jak Pan Bóg.
- Mówisz...
- A potem Jackson zaczął wołać: "Daj mi jeden dowód na istnienie Boga! Jeden dowód!". Powtarzał tak w kółko, więc wrzasnąłem, że czasami na dowód czy coś jest trzeba niestety poczekać. Nie zawsze można mieć go tak od razu. Może nawet minąć rok. Albo dużo lat. A o niektórych rzeczach człowiek dowie się dopiero po śmierci.
- Hm... Cóż...
- Wtedy Jackson powiedział, że on nie ma zamiaru czekać tak długo i że chce dowodu na istnienie Boga teraz zaraz, zanim wytnie mi resztę wyrazów z ćwiczeń do przyklejania.
- I co odpowiedziałeś?
- Nic. Przecież nie da się puścić na zawołanie głośnego, cuchnącego pierda!
- No tak, no tak...
- Myślisz, że nie próbowałem? Próbowałem! Ale zamiast drugiego bąka wycisnąłem tylko cały klej z butelki. I dostałem od pani naganę, że się wyrażam. Ale ja się nie wyrażałem! Powiedziałem prawdę - moją pracę diabli wzięli!