środa, 17 października 2012

Lekcja Szósta: Nic nie rozumiem!

Nie doszliśmy jeszcze całkiem do siebie po ostatnich wydarzeniach w okolicy, ale czas usiąść znów do regularnych lekcji. Rutyna zaś ma tę dobrą stronę, że rzadziej się wraca do przykrych myśli, a nie ukrywam - tych zebrało mi się ostatnio za wiele. (I nie, nie piję w ogóle do wczorajszej kolejnej debaty prezydenckiej. ;-)

Sadowimy się z Kozą przy biurku, zaglądamy do polskich książek i od razu się rozczulam. 
Dobrze móc tak usiąść przy swoim Szczęściu, chociaż ono właśnie sądzi, że byłoby o wiele szczęśliwsze, gdyby nie kazano gimnastykować się w języku, co przysparza trudności.

Córka czyta na głos.

Przyglądam się jej drobnej sylwetce. Mam ochotę ją przytulić, ale nie chcę jej rozpraszać.

W pewnym momencie Dziecko zaczyna burczeć.
- Mama! Ja nic nie rozumiem, co czytam. Nic!
Budzę się z zamyślenia, wzdycham ciężko.
- Czego nie rozumiesz?
- Wszystkiego!
E tam! Zaraz „wszystkiego”...
Ale dobra. Jeśli taka potrzeba, omówimy każde słówko po kolei.
- Czy wiesz, co to jest ląd? – pytam.
Kozą natychmiast szarpią ambiwalentne uczucia. O ile chętnie wyzna, że niczego nie rozumie z tekstu przed nosem, o tyle bardzo nie lubi, gdy podejrzewam ją o nieznajomość jakiegokolwiek polskiego słowa. Natychmiast zatyka uszy i zaciska oczy, aby tylko nie usłyszeć podpowiedzi lub nie wyczytać jej niechcący z ruchu warg.
- Nie mów mi! Nie mów! Ja sama ci powiem!
- Ależ ja nic nie mówię...
Lecz Koza też nic nie mówi.
- No, to co to jest ten ląd?
- Ląd... to jest... ten, no... - suche siąknięcie nosem – ląd to koniec lecenia samolotem, ląd występuje wtedy, kiedy samolot zbliża się do ziemi.

3 komentarze: