środa, 24 października 2012

Jesień czy zima?


Zaczynają odżywać krzaki pomidorów, czyli na czubkach zbrązowiałych badyli zazieleniły się świeże czupryny i między młodymi listkami rosną w oczach dwa owoce! (A zanosiło się, że końcowe plony będą skromniejsze, bo wystąpią w liczbie pojedynczej.)

Cieszę się, że dałam pomidorom szansę zabłysnąć na początek letniego (w znaczeniu „nie upalnego”) sezonu.

I cieszę się, że nie oparłam się przecenionym petuniom w krzykliwych fioletach. Trochę ostrych barw i proszę: pogoda jak malowana. Odeszły ostatecznie nocne upały.

Nie wykluczam, że pomogły im pojawiające się przed domami dekoracyjne strachy na wróble.






Bo jeśli nie one, to co? Wierzyć, że jesienny powiew jest zasługą nastałej końcówki grudnia? (Nie pomyliłam się. O grudniu mowa.) 

W najbliższym hipermarkecie Walmart bożonarodzeniowe sztuczne świerki stoją wystawione na sprzedaż od ponad dwóch tygodni. Co mijam choinki powiewa mi zimą.

(Po namyśle przyznaję, że to ja posyłam drzewkom niechętne spojrzenia, bo z bezlitosnym marketingiem gwiazdkowym obchodzę się lodowato o każdej porze roku. A już na pewno wtedy, kiedy jeszcze pot ze mnie spływa, bo przebywałam kilka minut na słońcu.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz