poniedziałek, 22 października 2012

bŁogowo


Jak nie lubić bloga?

Tak tu spokojnie.
Nagłówki gazet nie skaczą sobie do oczu. Świat nie jeży się od politycznych swad (a propos, dziś wieczór ostatnia z trzech debat prezydenckich). 
Nikt nie wtrąca się w pół zdania. 
Nikt niczego ode mnie nie chce, kiedy padam na nos.

Taki tu porządek panuje.
Zdanie siedzi, gdzie mu każę. Uznam, że krzywo siedzi, mogę poprawić. 
Mogę wstawić co gdzie chcę i nikt nie przestawia. Nie pożycza bez pytania. 
Nie muszę tracić czasu na szperanie, przeczesywanie, wywlekanie, przestawianie...

A gdy obrazek dorzucę, to nie dynda za chwilę koślawo. (Na dowód – elegancko wiszące w słońcu główki nasienne lagerstroemii.)






Nic się nie kurzy.
Nikt lepkimi paluchami nic nie brudzi.

Nie wiem, dlaczego tak długo opierałam się przed blogowaniem. W tym jednym miejscu moje życie zdaje się idealnie uporządkowane, a kto z nas nie potrzebuje chwilami ucieczki w świat fikcji?

Ps. Wyjątkowo wylewnie przywitałam pierwszą członkinię bloga (TUTAJ), a zapomniałam potem podziękować kolejnym czterem paniom za wpisanie się na „listę obecności”. Pozwólcie, że teraz podziękuję: bardzo mi miło. Dziękuję zresztą wszystkim, którzy zaglądają. Jak widać na powyższej fotce, w grupie zawsze raźniej. 

2 komentarze:

  1. To nie jest fikcja - to uporządkowane zycie, znaczy - tylko rzeczywistość równoległa :).

    I tez sie cieszę, że piszesz bloga (tylko, że jak tak obie będziemy pisać i się czytać, to o mailach zapomnimy, bo przecież obie będziemy wiedzieć, co u tej drugiej ;)).

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywistość równoległa, mówisz? Chyba tylko w mojej głowie, bo bardzo blado wypada, niestety, przy tej nie-blogowej. Mam w chałupie cyrk na kółkach, choroby i walące się plany weekendowe. A tu nadal tak cichutko...

    OdpowiedzUsuń