środa, 19 grudnia 2012

Gość

Mamy iść do dobrej znajomej na spotkanie przedświąteczne.

„Opłatek” to nie jest (bo znajoma nie jest Polką), typowe amerykańskie party też nie (bo znajoma jest Europejką), więc powiedzmy, że wybieramy się złożyć życzenia.

Ustne zaproszenie zostało przekazane mojej Córce i próbuję wstępnie wyciągnąć z Kozy detale spotkania.
- Kiedy to ma być?
- Chyba w sobotę, ale ciocia jeszcze zadzwoni.
(Gwoli wyjaśnienia, polskim zwyczajem wszystkie moje dobre znajome dla moich dzieci to „ciocie”.)
- Nie wiesz, czy mam przynieść coś do jedzenia?
- Nie wiem. Ale chyba tak.
Chyba tak? Postanawiam, że z pustymi rękami nie pójdę. Może drożdżówkę upiekę? Na ile osób?
- A kto oprócz nas ma przyjść?
- Tak sami jak w zeszłym roku.
Koza wie więcej, niż myślałam, skoro zna listę gości. Ba! Zakłada przy tym, że ja też wiem, kogo ma na myśli. Tylko, że ja w zeszłym roku wpadłam na to spotkanie i wypadłam. Mąż i Koza siedzieli dłużej. Wiele twarzy nie pamiętam.
- Sąsiednia pani będzie.
- Cioci sąsiadka z przeciwka?
- No.
Znamy sąsiadkę. Przyjdzie z dwójką dzieci, z którymi Koza lubi się bawić. Czyli liczmy z dziesięć osób.
- I pani Amy. I ten pan, co nie świętuje świąt.
A bo to jeden pan nie obchodzi świąt Bożego Narodzenia? Niech Koza jaśniej...
- Ten, co nie pije wina.
Abstynentów też wielu chadza po świecie. Precyzyjniej proszę.
- On nie może jeść świni.
Hm... Nie obchodzi „Gwiazdki”, nie pije alkoholu, nie jada wieprzowiny...
- I modli się do Pana Boga na literę „A”.
No, to jesteśmy w domu! Wiem, o kogo chodzi.
- Ten pan jest Muminkiem, mamo...


***

Musiałam dziś żartobliwie. Dla złapania oddechu. Dla zmiany nastroju zanim myśli powrócą do ostatnich dni w Newtown

9 komentarzy:

  1. Ją też chcę na to przyjęcie! Chcę poznać Muminka, marzę o tym od dziecka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha... Z przykrością zawiadamiam, że to nie będzie rasowy Muminek. Córka potem się poprawiła. Ten pan to „Muzuł-Muminek”.

      Usuń
  2. to ja nie wiedziałam, że Muminki wieprzowiny nie tykały :)
    robić zdjęcia robić, wszyscy chcą poznać Muminka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Też bardzo chętnie bym osobiście zapoznała jednego... Bateria do aparatu – na wrazie „cóś” – ładuje się już od „wczora wieczora”. :-)

      Usuń
  3. :D Dzieki z apoprawienie nastroju :D :D :D Zapamietam, ze ci co swinek nie jedza to Muminki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anielko, czas był najwyższy... Oj, był... I wiesz jeszcze na co „najwyższy czas”? Żeby Cię ładnie przywitać. (Ja lubię imiennie przywitać swoich stałych czytelników, jeśli tylko się nie zagapię.) Więc witam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Popłakałam siè ze şmiechu :) Tak jak pisałam... nadrabiam zaległosci w czytaniu wpisôw. Teksty Kozaka powalajàce, nadaja sie do dobrej komedi ;) Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię, Sylwio w – m.in.— kozaczej krainie, gdzie człek niepewny dnia i godziny. Jest bowiem tak, jak piszesz: gdy Kozak przyłoży tekstem autorskim, legnie się ze śmiechu.(Już niedługo kolejny pomysł Kozaka ukaże się „blogiem”. Zapraszam! A póki co, miłej „zaległej” lektury.)

      Usuń