wtorek, 12 lutego 2013

Mowa-trawa


Wpadły do taczki
wstążka światła
nóżki jętki
brzęk błonkoskrzydłej

Miałam im się przyjrzeć
ale
ziemia pokulała się dalej
rozpięto skrzydełka
zapachniało miodem gdzie indziej

Nie biegnę za nimi

Ważę w rękach nasiona  
i to z trawy wynurza się myśl
że ziarnko jak decyzja - 
a posteriori 
zdolne jest
mnie przerosnąć





Ps. Powyższą fotką z wczorajszego popołudnia witam przy okazji „mamazebrę”. Dziękuję zresztą Wszystkim, że czytacie. (Tobie też, „anonimowa Sylwio”!)

13 komentarzy:

  1. :-) jak slonecznie , pachnaco i wiosennie:-) , a u nas ciagle jeszcze szaro- buro i do wiosny daleko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zima popatrzy na to zdjęcie i pójdzie po rozum do głowy, czyli przyprowadzi wiosnę?

      Usuń
  2. Pisz więcej wierszy i rób więcej zdjęć... To Twój obowiązek pomnażania talentów...czekamy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezeli mozna skladac zamowienia, to ja poprosze cos o pytonie i truskawkach :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dla bezpieczenstwa zdjecie truskawek jeszcze jedno a wiersz o pytonie:-)

      Usuń
    2. To ja spełniam Wasze życzenia: wierszyk pytonowo-truskawkowy.

      Wstęp – "amerykaNska" dziewoja do swego „gieroja”:
      „Jedź, myśliwcze, na wyprawę
      po pytony, a za stawem
      harpun zamień na koszyczek
      i nazbieraj mi truskawek.
      Tego właśnie sobie życzę.”

      (A kto chciałby strofek „wiencyj”
      Niechaj dalej sam się „menczy”.)

      Usuń
    3. Ha ha ha :DDD
      Nie wiem, co mnie bardziej zachwyca, czy Twój talent czy pomyślunek dziewoi
      :)

      Usuń
    4. No, dziewoja oryginalna nie była, bo już inna panna nie chcąc swojej „zguby” kazała, by potwora przyniósł jej „luby” (krokodyl to był, jak powszechnie wiadomo). Także, cóż... pozostaje tylko piać nad moimi zdolnościami do rymowanek ... ;-) Sama wpadam nad nimi w zachwyt... ;-)

      „Nie chcesz widzieć łez w oczętach,
      To wychwalaj me talenta.
      A ja - wdzięczna Tobie wiecznie
      będę klecić przeskutecznie
      wiersze długie, wiersze krótkie
      zanim zamknę pysk na kłódkę....”

      Olaboga! zjeżdżam stąd, bo za chwilę nie zostawię suchej nitki na żadnym rymie częstochowskim...

      Usuń
    5. Bardziej by pasowało "...na kłódkie"
      ;)

      Usuń
    6. Hahaha... Oczywiście, że „na kłódkie” ;-) Dziękuję! (Jak to, widzisz, mało które „dzieło dla potomności" obejdzie się bez korekty redaktorskiej...)

      Usuń
  4. Zatrudnię Cię! daję słowo, jeszcze nie wiem, gdzie i kiedy i po co i za co, ale no daję słowo, muszę wykorzystać te talenty.... :-)

    OdpowiedzUsuń