poniedziałek, 16 września 2013

Cytując Ajschylosa

„Każdy dobry uczynek kończy się karą”.
Ta klątwa ciąży nade mną od lat. Wczoraj też.

Jadę z Kozą samochodem i hamuję nagle wbrew przepisom drogowym. Dla bezpieczeństwa pasażerów, jeśli wbiegnie na drogę drobna zwierzyna, kierowca nie powinien odruchowo kopać po hamulcu. Powinno się zwierzynę rozjechać – świeć, Panie, nad niewinną duszą. Mimo to przyhamowałam gwałtownie, gdyż żal mi się zrobiło malutkiej jaszczurki na trasie przedniej, lewej opony. Tłumaczę się Kozie, która na szczęście miała zapięty pas. Wybacza.

- Słuchaj, a może to była królowa jaszczurek? – Podrywam się w fotelu. -  Może powinnam była wysiąść i zagadać. Może wdzięczna za ocalenie odrzekłaby, że spełni moje jedno życzenie?
- No! Bo ja bym chciała... – i tu Koza wymienia swoje.
- Przepraszam najmocniej, ale to JA uratowałam zwierzątku życie. To moje życzenie by spełniło.

Dokładnie tak powiedziałam.
Jeszcze umiem zawalczyć o swoje. Nie wszystko odejmę sobie od ust.

Tyle że potem, zajechawszy do domu i puściwszy wodze fantazji, doszłam do wniosku, że nie wiem, jakie miałoby być to tylko jedno życzenie.

Szczerze - kto z nas chce pojedynczej rzeczy?

Może bohaterowie baśniowi postawieni przed próbą wyboru stają na wysokości zadania, ale ja jestem człek – z krwi i drobnej kości - i jako Żywus Pospolitus w 2013-tym mam z czego wybierać.

Ha! Mam prawo wybrzydzać w salonach urządzeń, przyrządów, pojazdów, wszelakich przyśpieszaczy pracy, ułatwiaczy zadań, usprawniaczy komfortu. W molochach sklepowych co sezon przebierać w nowych zagłuszaczach rzeczywistości. Wszystko z cenami jak z bajki. Jak przejść i nie wzychać?

Przy tym, wybierając życzenie, należy wspomnieć co wypada, czyli nadrzędne wartości ludzkości, którymi kto może wyciera sobie gębę. Mogłabym za Miss Ameryki wdzięcznym głosem wspomnieć o world peace, a za Spikerką Izby Reprezentantów postulować szczęście wszystkich dzieci.

To jak? „Get it - you deserve it” czy „Puc wsiegda budiet sonce”?

A może bratersko jedno i drugie? I „Kup se” boś tego warta i wyjdź z twarzą z politycznej mrzonki? Co dziś się lepiej sprzedaje? Jakie podejście jest bardziej komercyjne?

Taki książkowy, bosy "Janek" z prowincji nie miał tego typu dylematów. O buty poprosił. Albo o nic, bo w bajkach w rolach głównych często obsadza się altruistów.

A ja, Kochani Moi, mam swoje potrzeby i naliczyłam na dzień dzisiejszy minimum sześć. Prawdę powiedziawszy dziesięć to krąglejsza liczba, ale te sześć by mnie całkiem urządziło.

I co na to Wasza Uratowana Jaszczurcza Mość?
Tylko zanim się wypowie, niech łaskawie weźmie pod uwagę wymienione wyżej okoliczności w których się znajduję.

Powtarzam: jam nie chłopek-roztropek z przestarzałej opowiastki.
Jestem kobietą. W słusznym wieku. I nie żyję w świecie fikcji.
Choć chwilami bym chciała.

6 komentarzy:

  1. Kłopot z kalibrem "chceń" ;)

    Przypomniało mi się opowiadanie z dreszczykiem o zajęczej łapce spełniającej życzenia, każde, dla równowagi, sprowadzało równocześnie straszne nieszczęście. Bardzo dobre uświadamiające doświadczenie czytelnicze, do dziś tkwi we mnie głęboko, mimo upływu ponad dwudziestu lat.

    Gratuluję refleksu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję. Nie minął wieczór, a odechciało mi się i tej szóstki życzeń, bo jaką mam gwarancję, że spełnią się co do joty? Zazwyczaj w takich sytuacjach tworzą się problemy (patrz: Lampa Alladyna, Bajka o Rybaku i Złotej Rybce itp...)

      Usuń
  2. I dlatego przebiegli radza, by na oferte: spelnie jedno twe zyczenie, odrzec: 'w ramach mego zyczenia uprasza sie, aby spelnialy sie odtad wszystkie moje zyczenia!'
    Nie wiem, niestety, czy dziny w butelkach i jaszczurki nie obwarowaly tego prawnie, czy nie ma w umowach disklajmerow i drobnego druku :-)
    No to trzymam kciuki za szesc :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Postanowiłam, że przeprowadzę je "tradycyjnie": samemu. Może sie uda...

      Usuń
  3. A może ta jaszczurka miała dość swojego jaszczurczego życia i chciała je dramatycznie zakończyć. A ty nie dość, że pokrzyżowałaś jej samobójcze plany, to jeszcze tyle presji i oczekiwań na jej wątłe bary złożyłaś. Nie hamuj więcej kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może... Ale wiem, co przez "Cię" przemawia... "nielubieństwo" jaszczurcze, ot, co! ;-) A one takie tyciuśkie, takie pożyteczne... ;-)

      Usuń