sobota, 16 lutego 2013

Hu! hu! ha!

Miałam nie pisać więcej o zeszłorocznych krzakach pomidorów, bo miały dawno odejść w niepamięć.

Nie dotrzymam za chwilę danej obietnicy, bo jeden z nich okazał się bezsprzeczną gwiazdą nie tylko ostatniej jesieni lecz i trwającej zimy i przetrwał do teraz. Mało tego, zabrał się od nowa za kwitnienie. Nie mam serca mu powiedzieć, że zajmuje miejsce przeznaczone na nowe sadzonki.





I co z takim krzaczorem zrobić (poza zrobieniem mu zdjęcia)? Ech...

Obok pomidora podwiązałam mocno filigranowe kwiatki fasolki.





Odwiedziłam siewki bazylii.





I mogłabym gałować na ten „rośliniec” cały dzień, ale poranny wiatr już doniósł, że dziś i jutro w nocy może być przymrozek. (Kogo obchodzi, że o miesiąc spóźniony?)

Biegnę szukać płacht, kocy i starych prześcieradeł do przykrycia grządek.

Jak w Wigilię będę wniosić pół tarasu do domu. (Mam na myśli tę część, która jest utkana z delikatnej celulozy.)

Oby do wiosny... tj. do wtorku! 

8 komentarzy:

  1. Slodkie roslinki :)
    Jak to do wtorku?!?

    OdpowiedzUsuń
  2. We wtorek ma być znów w nocy z 15 stopni...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bazylia... właśnie myślę sobie nad tym aby zasadzić swoją bazylię tej wiosny... no, zobaczymy co z tego wyjdzie.... pomidorki, fasolka w lutym??? no nie wierze... miłego dnia =)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak samo nie dowierzam, że w zimę mogę trzymać tak młode roślinkina dworze. Generalnie to tak dobrze tu nie jest. To podobnoż pierwsza taka zima od jakichś 50-ciu lat. Ewenement i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Co Ty wiesz... o zimie?"... ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Sliczne zdjecia.. az sie rozmarzylam :-) Moglaby juz wiosna przyjsc :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiooosno! Jesteś pilnie potrzebna w Środkowej Europie! (Zawołałam ją. Może usłyszy?)

      Usuń