Postanowiłam odratować lekko schnącą ogrodniczą zdobycz.
Nie pisałam wcześniej, ale sadzonki petunii, co je
wspomniałam niedawno, dostałam prawie za darmo. Rośliny przeceniono z kilku
dolarów na dwadzieścia pięć centów za sztukę, bo ich dni – dni jednorocznych
kwiatów - są właściwie policzone. Kwiaty przeżyją do... hm... do końca grudnia?
Pokwitną krótko, ale doszłam do wniosku, że po bezdusznym
lecie i mnie się należy się trochę atrakcji na dworze. (Dla przypomnienia - podzwrotnikowe
lato trwa tutaj blisko pół roku.)
I niech dzisiaj inni biegają, spacerują, rowerują, wywieszają
kościotrupy, grają w piłkę, koszą trawnik... ja, mając możliwość wygrzebać się
wreszcie z domu, idę zagrzebać się w klombach razem z otwartym niebem i drobną biedronką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz