sobota, 20 października 2012

W pierwszy prawdziwie chłodny ranek


Postanowiłam odratować lekko schnącą ogrodniczą zdobycz.

Nie pisałam wcześniej, ale sadzonki petunii, co je wspomniałam niedawno, dostałam prawie za darmo. Rośliny przeceniono z kilku dolarów na dwadzieścia pięć centów za sztukę, bo ich dni – dni jednorocznych kwiatów - są właściwie policzone. Kwiaty przeżyją do... hm... do końca grudnia?

Pokwitną krótko, ale doszłam do wniosku, że po bezdusznym lecie i mnie się należy się trochę atrakcji na dworze. (Dla przypomnienia - podzwrotnikowe lato trwa tutaj blisko pół roku.)

I niech dzisiaj inni biegają, spacerują, rowerują, wywieszają kościotrupy, grają w piłkę, koszą trawnik... ja, mając możliwość wygrzebać się wreszcie z domu, idę zagrzebać się w klombach razem z otwartym niebem i drobną biedronką.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz