Wyrzucam z kosza ciemne, kolorowe i białe ciuchy na trzy nierówne sterty.
Niezdecydowana przyglądam się każdej z nich. Wreszcie
klamka zapada i nastawiam pranie na najwyższą temperaturę. Wyciągam płyn z
szafki, wlewam go do dozownika...
- Co piezemy, mama? – dociera do mnie sopranik Syna. -
Białka?
...rozczulajacy jest Twoj Kozak...
OdpowiedzUsuńI to sam z siebie ;-)
Usuń