środa, 3 października 2012

Ljekko na sierce od piesni wiesiołoj

Syn zwraca się do mnie z prośbą: czy mogę mu zaśpiewać piosenkę? No, mogę.
- Z poooopielniiiiika naaaaa Wojtuuuusia...
- Tą nie!
- Nie mówi się tak brzydko. Mówi się „poproszę inną”.
- Poplosie iną.
- My jesteśmy krasnoludki, hopsa sa! Hopsa sa! Pod grzybkami...
- Poplosie iną.
Mija pół minuty. Dociera do mnie, że tradycyjnie Syn wymyślił mi zadanie, którego nie jestem w stanie wykonać - żadna pieśń Kozakowi nie podchodzi. Złości się na mnie, kiedy zaczynam „Płonie ognisko w lesie”.
- Nie śpiewaj, mama!
- Wybacz, mój drogi, ale teraz mam ochotę zaśpiewać sobie piosenkę o ognisku. Jeśli nie chcesz, nie musisz słuchać.
Wychodzę z pokoju.
- Płonieee ogniiisko...
- Ja go wzuce do sedesu!

5 komentarzy:

  1. Wcale się nie dziwię, że się mu nie podobały.... Adaś też nie lubi takich "babskich" piosenek i obraża się, kiedy je śpiewam. Spróbuj o pojazdach, a może o robakach? Ze staroci polecam uniwersalny "Jedzie pociąg z daleka".

    OdpowiedzUsuń
  2. „Płonie ognisko” bardzo mu się kiedyś podobało ze względu na refren, na okrzyk „czuj, czuj, czuwaj!”. Teraz się przerzucił na angielskie utwory muzyczne („The Wheels on the Bus” na przykład). A ja, podła matka, wolę śpiewać dziecku po polsku. W tym sęk.

    OdpowiedzUsuń
  3. "The wheels..." to jedna z ulubionych piosenek Adasia, zna ją w polskiej wersji. Dzisiaj pierwszy raz pozwolił mi zaśpiewać sobie przed snem kołysankę. Myślę, że nie bez znaczenia był tutaj tekst, bo śpiewałam "Kołysankę dla okruszka" ("Królu mój....").

    OdpowiedzUsuń
  4. „Królu mój”? I czy Jego Królewska Mość zasnął od razu? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, nie zasnął. Przysypiałam już, kiedy nagle ryknął spod kołdry "Wszystko Ci moooooogę daaaać!". A głos ma jak dzwon....

    OdpowiedzUsuń