- To niech sobie
sztuczne pajęczyny porozwiesza – nie wierzę własnym słowom, bo nie jestem za
straszeniem dzieci.
- Już ma – mówi Mąż.
- To niech sobie kupi
te dymiące maszyny...
- Też ma.
- To nie wiem.
Zresztą, to nie mój problem.
- Tom wspomniał o roślinach.
Podsuszonych, powyginanych. Zaniedbanych. Rozumiesz, chodzi o wiarygodne
rekwizyty...
Z umiarkowanym
entuzjazmem kiwam głową.
-... i tak sobie
pomyślałem, że te twoje pomidory w donicach byłyby jak znalazł.
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz