W zeszły weekend umyliśmy
samochód.
Kozak dziś kręci się obok auta i mówi:
- Nas samochód
jest telaz cisty, mamusiu. Ta-ak! I błyscy się.
Po czym Syn przytyka nos do karoserii.
- I pachnie!
- Mówisz? A jak pachnie?
- Jak ładne kwiatki.
- A które?
- Jak petlunie.
Jaki to dziś kreuje się
typ idealnego mężczyzny? Wrażliwy twardziel? To taki mi rośnie.
Drżyjcie, dziewczęta!
;-)
Petlunie :D
OdpowiedzUsuń:) dobre! Petlunie... z kolejnym postem zawitał uśmiech na mej "mordce"!
OdpowiedzUsuńDzieciaki czasem potrafią rozbroić, prawda? Jedna z moich siostrzenic mówiła na marchewkę „mafefka” i do dziś w moim domu gotujemy „mafefkę z groszkiem”. Żadnej marchwii!
OdpowiedzUsuńU nas jest to "chechewka" ;-)
OdpowiedzUsuń