W sypialni tylko my troje: ja, Luby Mąż i rozgrzana
kołdra.
Naprawdę? Kozak mnie nie zbudził?
Jaki to dzień? Czyżbym zaspała?
Wyglądam zegara, lecz nic złego się na nim nie dzieje. Spokojnieję...
Mam całe pięć minut dla siebie i możliwości bez liku!
Co dzisiaj?
Spódnica czy spodnie?
Śniadanie – przeżuję czy połknę?
Podjechać na pocztę? Odebrać każdy telefon?
Wyrobię się z pracą w porę na ploty?
Co to? Kot?
Nie mam kota, ale ktoś na czterech łapach
ociera się o otwarte drzwi.
Kozak?
Wspina się na łóżko z tajemniczym uśmiechem.
- Mama – mówi cichutko – dzisiaj jest „Happy ValenStine
Day”. Chodź mnie połaskotać na kanapę...
Kochany maluszek :-) :-)
OdpowiedzUsuńSlodko :)))
OdpowiedzUsuńEch...:-)
OdpowiedzUsuńSłodziak....
OdpowiedzUsuńPrawda?
OdpowiedzUsuńTylko ten „anioł” ma swoje wzloty i upadki...
Wznosiliśmy później budowle z klocków i padło zapytanie o kolejną część ciała, nad którą aktualnie syn rozmyśla(poprzednio były to plecy):
- Mama, do cego są lence?
- No, jak myślisz, do czego? Wyobrażasz sobie jak bawiłbyś się bez rąk?
A ten mi na to:
- I jakby mi spadła zabawka i ktoś by mi ją zablał, to musę mieć lence, zeby go zbić.
Co tu dużo gadać - popołudniowy testosteron aż kipi pod przykrywką porannego „mydlenia oczu”. ;-)
To się na pewno przydaje pomiędzy dziećmi. A czterolatkowie podobno przechodzą prawdziwą falę testosteronu :-)
OdpowiedzUsuńMówisz? Bo czasem się za głowę łapię (skąd biorą mu się takie pomysły?).
UsuńSylabo, patrząc na mojego Pynia, to by wiele tłumaczyło ;-)
UsuńDzięki, że mnie pocieszasz, bo czasem jestem pewna, że coś „schrzaniłam” po drodze. (Tj. na pewno coś nie tak zrobiłam. I to nie raz. I jestem tego świadoma.) Ale dobrze wiedzieć, że zwalczam „trend”, który może minie, a nie np. cechę wrodzoną...
UsuńSylabo droga, niczego nie schrzaniłaś - oni po prostu TACY SĄ. Wiem to z doświadczenia, chociaż niedawno zastanawiałam się tak jak Ty, dlaczego. Wczoraj np. słyszałam, jak mój słodki synek, który potrafi rano wyznawać mi czule miłość i prawić komplementy, oświadczył opiekunce, że rozdepcze tego, kto go skrzywdzi. I co? Policytujemy się? :-)
OdpowiedzUsuń.....wyżej to byłam ja, Aleksandra K. (coś nie mogę się ostatnio zalogować)
UsuńNo, widzisz! Co to za wstrętne hormony! (Geny?)
Usuń