Zofia
Wodniecka-Chlipalska z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w
artykule z 2011 roku Dwujęzyczność.
Właściwości dwujęzycznego umysłu i specyfika badań psychologicznych nad
dwujęzycznością pisze o niej tak:
„Nie
istnieje, i wątpię, żeby kiedykolwiek istniała jednoznaczna definicja tego
pojęcia, która nie budziłaby niczyjego sprzeciwu. Badacze inteligencji na
przykład dysponują wystandaryzowanymi testami, dzięki którym można orzec, w
którym miejscu na skali inteligencji plasuje się dana osoba. W przypadku
dwujęzyczności nie mamy żadnych wystandaryzowanych miar.
Gdy
słyszymy o kimś, że jest osobą dwujęzyczną, często mamy przed oczami kogoś, kto
potrafi z równą swobodą posługiwać się dwoma językami, a zmiana języka w czasie
rozmowy nie nastręcza mu trudności. Ten rodzaj dwujęzyczności osiąga się
zazwyczaj, choć niekoniecznie, poprzez urodzenie się w środowisku, w którym na
co dzień używa się dwóch języków. Taką osobę miał też na myśli Leonard
Bloomfield, który w 1933 roku zaproponował tę bardzo rygorystyczną defninicję
dwujęzyczności.”
Tak,
tyle kojarzę. Sama wyrosłam na tym przekonaniu. Ale pani Zofia dalej pisze tak:
„Obecnie
zwolennicy tego punktu widzenia są nieliczni, a większość badaczy uważa go za niepraktyczny.
‘Jeśli ktoś chciałby zaliczyć do dwujęzycznych tylko osoby, które władają oboma
znanymi sobie językami z biegłością właściwą językowi ojczystemu, zabrakłoby
określenia dla zdecydowanej większości ludzi posługujących się dwoma językami
na co dzień ‘ (Grosjean, 1982, s. 164). Zgadzając się ze stanowiskiem Francois
Grosjeana, większość współczesnych badaczy używa terminu ‘dwujęzyczny’ w
odniesieniu do osób, które po prostu na co dzień używają co najmniej dwóch
języków.”
Moment,
moment.
Koza Kozą, ale ja w większym stopniu niż ona „po prostu na co dzień”
używam dwóch języków. Czyżbym to JA była dwujęzyczna?
Pewnie, że jesteś i ja jestem, a ponieważ pan Grosjean nie sprecyzował ile tego używania, to ja jeszcze używam niemieckiego przecież a Chris rosyjskiego przez większość swojej ośmiogodzinnej szychty. To my wszyscy jesteśmy wielojęzyczni...jak miło. I to nie jest uszczypliwe wcale, cieszę się, że się rozluźniło w definicjach trochę.
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała! Wychodzi na to, że jesteście multilinguals ;-) (chociaż Grosjean uważa, że tego słowa nie trzeba używać, bo "bilingual" i do nich się odnosi).
Usuń