- Ach, jaka
piękna norka!
- To nie nolka,
mama!
- O, przepraszam.
Jaki piękny domek!
- To nie domek! –
Syn podnosi na mnie głos. - To jest MOJA KASA!
Ojej! Ojej! Niech
sobie będzie i kasa. Tylko możesz pan sobie od razu zawiesić tabliczkę
„Nieczynna”, bo Twój Ojciec w pracy, Siostra w szkole, a ja nie będę u pana
nic kupować, skoro w tym punkcie usługowym wychodzi się „z mordą do klienta”.
Sam się pan kasuj.
witam
OdpowiedzUsuńczęść postów przeczytałam, wrócę tu na pewno:).
Pozdrawiam i życzę powodzenia oraz wytrwałości w nauczaniu Kozy i prowadzeniu bloga
Ala
Dzięki wielkie! Przeogromne! Myślałam ostatnio, że mam z górki i z jednym i z drugim, ale chyba się przeliczyłam. Muszę wziąć głęboki oddech...
OdpowiedzUsuńPierwsze doświadczenie w prowadzeniu biznesu jest zaliczone. Może chłopiec niczego nie sprzedał, ale wie, że nic nikomu po prostu się nie należy. A kasę lepiej jest przebudować na jakiś hotel albo SPA...
OdpowiedzUsuńGłosuję za SPA :-) Jednoosobowego. Wiadomo, dla kogo ;-)
Usuń