Zielono się aż zrobiło...
Ale do rzeczy! „Kwiecień-plecień” przydarza
się też na Florydzie, bo „przeplata” trochę truskawek, trochę borówek i to prosto
z krzaka, więc pojechaliśmy sobie napełnić koszyki. Ja, Koza i Luby Mąż
zrywaliśmy borówki; Kozak pozostał przy rosnących niżej truskawkach.
W drodze powrotnej padło
najczęściej zadawane pytanie Kozaka: „do cego”?
- Do czego są borówki?
Pomagają ładnie bić twojemu sercu – mówię Kozakowi, który wyżera niebieskie
kuleczki z najmniejszego koszyka. – I są
dobre na oczy. Kto je dużo borówek, ten ma świetny wzrok.
Potem przypomina mi
się, że borówki tak samo pozytywnie wpływają na pamięć. I mają tak silne
dzialanie antybakteryjne, że potrafią zniszczyć bakterie E.Coli. Ale najważniejsze – roi się w owocach od
antyutleniaczy. Bez przynudzania powiem krótko, że w USA borówkę uważa się za jedną
z najzdrowszych roślin wszechczasów tego lądu. (Borówkowe krzaki obskubywali wieki
temu rdzenni mieszkańcy.)
Jemy borówki drugi
dzień, a dzień jak codzień. Wiele w nim pogadanek z Kozakiem, któremu gęba się
nie zamyka. Nawet na odchodnym coś uprzejmie dorzuci.
- Musę iść do łazienki...
- Idziesz zrobić
siusiu czy kupę? – zagaduję, bo przy tym drugim Syn potrzebuje matczynej ręki.
- Siusiu. Kupę jus
zlobiłem. – Tu się odwraca i patrzy mi prosto w oczy. Wyznaje, zniżając głos:
- Mama, wies, moja kupa była TAKA DUZA, ze jak leciała, to myślałem, ze mi zlobi dziulę w tyłku!
- Mama, wies, moja kupa była TAKA DUZA, ze jak leciała, to myślałem, ze mi zlobi dziulę w tyłku!
;D hahaha!
OdpowiedzUsuńNo kocham tego Twojego brzdąca!
A borówki uwielbiam, szkoda że taka bida z nimi tutaj w Danii... Pojadłabym takich świeżych prosto z krzaka!
Pozdrawiam cieplutko ;)
Tu też czasem z nimi bida, bo borówki poza sezonem nie są tanie. Trzy dolary za funt (niecałe pół kilo) to przystępna cena za te "prosto z gałązki". Pozdrawiam również!
UsuńAle chyba tych "psyjaznych" bakterii E. Coli nie tykają?
OdpowiedzUsuńTak na marginesie, mój Adik ostatnio jadł "chińszyznę" z dość niewyraźną miną, ponieważ zaniepokoiły go czarne składniki, których przedtem nie znał. Nie uwierzył, że to grzyby. Był przekonany, że to bakterie E coli właśnie.
Hahaha... No cóż, chińskie grzybki mają czasem takie kształty, że nie wiadomo, "czto zacz" ;-)
UsuńBomba, po prostu! Świetne! Kasia kiedyś krzyczała z łazienki, że ta "kupa to chyba nie moja, jakiegoś dorosłego bo za duża na moją małą dziurkę!" A borówki uwielbiamy!
OdpowiedzUsuńDobre! U nas w takich przypadkach dzieci przeprowadzają długie dochodzenie - nie przepuszczą temu, kto "zawinił".
UsuńTylko, że ona to mówiła o swojej, która była w trakcie wychodzenia...:-))) Ale takie inne też się zdarzają :-)))
UsuńO mamma mia! hahaha Tak, to rozumiem. Przerażenie wtedy jawi się jak najbardziej na miejscu...
UsuńTo dopiero temat! Borówka to też ulubiony owoc Pynia. "Kupkowanie" to z kolei dla niego czynność wagi państwowej. Następnie odbywa się analiza kształtu i rozmiaru. Najlepszy tekst znad sedesu sprzed paru tygodni: "Dzisiaj mamy polską kiełbasę!"
OdpowiedzUsuńŚwiat oczami dziecka jest nie do podrobienia! Ale Twój syn ma bardzo dobry nawyk (powie Ci to wiele lekarzy). Nie powinno się spłukiwać bez dokonania tego rodzaju analiz. Trzeba wiedzieć, co wychodzi...
UsuńA mnie urzekło, że zapytałaś Kozaka, co też idzie zrobić :)
OdpowiedzUsuńJa jestem informowana o celu wizyty w WC wielkimi literami bez względu na to, czy moja pomoc będzie potrzebna. Dodatkowo po fakcie z toalety dobiega mnie ryk "JUUUUUUŻ!!!!!!!!!"
A Kozak widzę subtelnie, bez zadęcia- no, no :)
Kozak "subtelnie", bo wie, że jeśli nie wytłumaczy w jakim celu się oddala, to za chwilę bedzie poszukiwany listem gończym. (Bo broi na potęgę, w łazience również). A kto lubi w chwili skupienia, żeby walili mu do drzwi, prawda? ;-)
Usuńale się uśmiałam! :D
OdpowiedzUsuńJa też... Przytekścił niepospolicie.
UsuńBorówki amerykańskie, jagody, nasze czerwone borówki, maliny, jeżyny - mogę tylko pomarzyć ... Tutaj to tylko - banany, mango, pomelo, star fruits, wax apples, guava, durian itp...
OdpowiedzUsuńA kupa Kozaka - super jest! ;-) Mogą sobie z moim Jaśkiem ręce podać (po umyciu!).
Durian? Czy on naprawdę tak nieprawdopodobnie śmierdzi?
UsuńA to szkoda, że same tropiki tylko do wyboru, kiedy tęskno do jagód. No właśnie - kupujecie durian? ;-)
Usuń