- „Mazurek” to nie tylko nazwa ciasta, wiesz? To też rodzaj
skocznej melodii...
- „Skocznej” -„skaczącej”?
- Nie... „szybkiej”, „wesołej”...
A żeby było weselej, po polsku mówi się na tę formę muzyczną „ten
mazurek” (rodzaj męski), a po angielsku „mazurka”, stąd dla znającego język
polski nazwa angielska ma wyraźne brzmienie „żeńskie”. I tego detalu również nie
omieszkam przedłożyć Kozie, celowo nawiązując do jej ostatnich "wygibasów rodzajowych".
Swoją drogą paradne zjawisko z tą „mazurką”, bo w angielskim
mało który wyraz może zostać podniesiony do rangi rodzaju żeńskiego, a kiedy już trafił się Anglosasom
rarytas z wyraźną (polskiego pochodzenia) „niewieścią” końcówką, oni nawet o
tym nie wiedzą.
Nie wiem zaś ja, ile Koza jest w stanie przyswoić z tego słowotoku,
więc „wracam do korzeni” i mówię, że mazurki tworzył na tenże przykład Fryderyk
Chopin. I lecę teorię podeprzeć praktyką: rzucam ciasto, myję ręce i
wyszukuję na Youtube odpowiednią kompozycję.
- Posłuchaj... – mówię do Córki i włączam co wpadło w
oko. – to jest mazurek w tonacji a-moll op. 68 nr 2.
I nie istotne, że skomplikowana nazwa utworu jak mój
wcześniejszy wykład umknie Kozie w mieszaniu bakalii. Nie to najważniejsze do zapamiętania.
Melodia - akurat nie za „skacząca” - przepłynęła.
Blachy wwędrowały do piekarnika.
Uznałam, że muszę na chwilę chociaż przysiąść przy
muzyce, której dawno nie słyszałam.
Klik w link z polonezem As-dur, a ów polonez - kto słuchał, ten
wie - to już nie jest żadna krucha, nieuchwytna melancholia mazurka a-moll. Z
polonezem As-dur Chopin się nie pieścił. Innymi ulicznymi słowy, pianista pojechał po klawiszach o
wiele konkretniej. Na całego. W ostrych oktawach. Że o karkołomnych
pasażach nie wspomnę.
Gdy ocknęłam się z romantycznych turbulencji, dotarło
do mnie, że w tych całych siedmiu minutach (!) klasyki foterpianowej towarzyszyła mi obok Koza.
W dodatku zupełnie świadomie zasłuchana.
YESSS!!!
Ps. Witam w skromnych progach nowych obserwatorów (i xbw i Anię W. i
fidrygaukę), a przy „miszczach” klimatu pozostawszy, dla Wszystkich, którym
zimno doskwiera w te święta, upraszam, ażeby Główny Wirtuoz lubo zwrócił na
nich oko i kwieciem jasnym, a nie posępnEmi śniegiem i wichrem rychło sypnął. Tak im dopomóż...
a propos mazurkow i innych pysznosci - wlasnie pieke jednoczesnie chleb, mazurka i baranka i do baranka zapomnialam dodac proszku do pieczenia.fajnie , ze masz w domu taka fajna uczennice - my jestesmy na etapie zrozumienia , ze w slowie "sklep" i zwrosie "do sklepu " o to samo miejsce chodzi - dla tadeuszka to bariera prawie niepokonywalna - wesolych swiat !! :-)
OdpowiedzUsuńWesołych, Wesołych! A czy można spytać... ta bariera językowa u Tadeuszka, o której piszesz, jest spowodowana autyzmem?
Usuńtak i ogolnym zaburzeniem mowy (bardzo dlugo nie rozumial mowy czy tez na nia nie reagowal, poslugiwalismy sie jez. uproszczonym migowym )- ma tez tzw apraxie mowy i takie inne ;-) - poza tym tym wszyscy terapeuci(w tym logopeda) plus przedszkole plus tatus mowia po niemiecku , tylko ja po polsku, wszelkie pomoce (tzw talkery , ktorymi mlody zaczal"mowic" po jezyku migowym i po ktorym mowa ruszyla )ma po niemiecku wiec troche skomplikowana sprawa - ale wszystko rozumie po polsku - jak nie mowie do niego za bardzo skomplikowanymi zdaniami,staram sie byc konsekwentna jak moge w mowieniu po polsku, ale tak czesto sie ciesze , ze tadeuszek mowi w ogole , ze automatycznie odpowiadam mu , czy chwale po niemiecku
UsuńKochana, to tylko chylę czoła przed ilością pracy, którą masz na codzień (i nie chodzi tylko o język). A w ogóle taki śliczny chłopaszek z tego Twojego synka. Życzę mu, żeby życie stawało się dla niego coraz łatwiejsze (dla Was, rodziców, też!).
UsuńU nas: babki z zakalcem, że można siekierą..; mazurek się rozjechał iście niemuzycznie...; chrzan sfermentował (!!!)
OdpowiedzUsuńMimo to JEZUS zmartwychwstał!!!!
a po Twoim poście Chopin czeka z nami na śniadanie.
Z trojga "złego" to chyba chrzanu żałowałabym najbardziej ;-) (Uwielbiam!)
UsuńWesołych dziewczyny, wesołych! A u nas zamiast Chopina Peter Cottontail po raz sto pięćdziesiąty już i za chwilę zwariuję! A także sernik, bardzo udany, mazurek - bardzo udany i pascha - przepyszna. Wszystkie te pyszności przyniesione przez gości bo przy stole zasiadło nas jedenaścioro! Wesołych świąt dla rodziny koźlątek!
OdpowiedzUsuńCo Ty powiesz! A u nas druga Wielkanoc bez bajki o misji, z jaką się udał Peter Cottontail... I chyba nie pokażę tego filmu Kozakowi, bo również nie jestem już w stanie zdzierżyć tej "powiastki" ;-) Dziękuję za życzenia. Wam też życzę "wsiego" wesołego. :-)
Usuń