„Uprzejmie proszę
o usprawiedliwienie nieobecności mojej córki
[imię/nazwisko] w dniu dzisiejszym [data] na lekcji języka polskiego. Córka jest
niedysponowana, ponieważ najprawdopodobniej wpadło jej coś do lewego oka i nie
pozwoli sobie tego usunąć. Za żadne Chiny. Może tylko patrzeć w górę, na
trzymaną w omdlewających rękach nad głową książkę z bilioteki. W dół, na
ćwiczenia z języka polskiego rozłożone na biurku, niestety, nie.
Z poważaniem,
[imię/nazwisko]”
Taki wzór listu byłabym
dzisiaj wykorzystała, gdyby chciało mi się pisać do samej do siebie. Ale nie chciało. Machnęłam też ręką na pisemne usprawiedliwienie z ważniejszej
przyczyny. Musiałam współczuć Córce i jej lewemu oku, a kto kiedyś próbował dojść
do ładu z beczącą Kozą, co to nie da się dotknąć, ten wie, co mam na myśli.
Skandal!
OdpowiedzUsuńSiadłam Ci ja do lektury, chcąc wyciągnąć edukacyjne wnioski, które zamierzałam wykorzystać w czasie przyszłych lekcji polskiego z moją własną córka, a tu lekcja pierwsza zaczyna się nieobecnością jedynej uczennicy.
Skandal, powiadam!
Żeby to chociaż jakiś przystojniak był (w tym lewym oku), a to pewnie zwykły paproch, co?
Napisała chociaż coś o tym paprochu, hę? ;-)
Sylabo, zamierzam cykl Waszych lekcji prześledzić bardzo dokładnie. Nie tylko w celach edukacyjnych. Otóż spodziewam się dużej dawki śmiechu. Taką sobie śmiechoterapię zaserwuję na wiosnę, a co? ;-)
Buźka :-)
"Śmiechoterapia na wiosnę" - proszę czerpać ile wlezie! Cóż życie bez radości warte, prawda? Pozdrawiam!
UsuńBędę więc czerpać :-)
UsuńNo proszę, znowu marzec i ja znowu w tym samym miejscu.
UsuńW celu prześledzenia lekcji, w celu śmiacia się (do rozpuku).
Ciekawe, gdzie to się skończy tym razem ;-)