- Zobać, jestem lobotem.
Roztargniona odpowiadam, myśląc,
że adekwatnie do kontekstu: (Kilka dni temu, łażąc po domu, Syn też przykładał do oczu jakieś
gadżety, z tym, że wyjaśniał, że jest potworem.)
- I co? Zjesz nas?
Oburzony „lobot” rzuca we mnie
elektroniczne błyski.
- Loboty nie ją ludzi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz