wtorek, 17 września 2013

W świecie antyków

Chciałam Kozaka zabawić czymś nowym i wyciągnęłam z pudła w garażu stare zabawki Kozy, m. in. telefon.

Rozłożył go Syn na trawie i pochyla się nad słuchawką.




Potem bada wychodzący z niej sznurek.





 Na koniec bierze do rąk sam aparat...





 ...i woła:


- Jaka duża ładowarka! Jeszcze takiej nie widziałem!

21 komentarzy:

  1. ;-)))
    Sylabo, jestem z Wami cały czas, czytam i cieszę się, że wróciłaś! A Kozak - "przebystry" jest i tyle!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Magdo :-) Zawsze miło tu widzieć Twoją buzię :-)

      Usuń
  2. Sylabo, Twój Kozak jest świetnym dowodem na to, że dwujęzyczność nie tylko podnosi poziom inteligencji, ale też poziom poczucia humoru :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On na całkiem na serio to powiedział, wyobraź sobie. I jak się zastanowić, to wiadomo dlaczego. Nigdy nie widział telefonu podłączonego do kabla...

      Usuń
  3. Kozacza elokwencja:) Zastanawiam się czasami czy mnie też kiedyś spotka coś równie ciekawego.

    Swoją drogą jesteśmy pokoleniem i "wielkich" przemian i tak szybkiego rozwoju, że dwunastoletnie dziecko mojego kuzyna nie ma zielonego pojęcia co to kaseta video czy dyskietka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to! Kiedy ja miałam cztery lata, to w domu było tylko radio i całkiem świeży, czarno-biały telewizor. Moje dzieci jeszcze wiedzą, co to są kasety video. Zostawiliśmy sobie odtwarzacz i dwa pudła najulubieńszych filmów Kozy z dzieciństwa. Podostawała od kogoś, kto właśnie przerzucał sie na DVD. I teraz Kozak ogląda niektóre z tych bajek.

      Usuń
  4. No ależ mamy w domu takich antyków :-)
    Ja wymyśliłam na prezent dla mojego chrześniaka (18 lat będzie miał) taki album ze zdjęciami rzeczy współczesnych :-) i wycinkami z gazet.
    Myślę, że będzie miał z niego ubaw kiedyś...a jego dzieci... powinny mieć same "kozacze" skojarzenia:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bo żyjemy w erze techniki, gdzie zakupiony świeżo gadżet jest skazany za kilka lat na stanie się "dinozaurem". Osobiście mi się to nie podoba (bo trzepie po kieszeni i zaśmieca dom). Ale co zrobić...

      Usuń
  5. i jaka kolorowa...jakaś dyzajnerska musi być!

    OdpowiedzUsuń
  6. :-D - kozak specjalista - calusy - dobrze , ze jestescie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, Aniu, zaglądam tam do Was zawsze życząc sukcesów z Tadeuszkiem. Trzymajcie się cieplutko!

      Usuń
  7. Mistrz!
    Zarówno Kozak, jak i wpis.
    Tak się zastanawiałam kiedy Ty Sylabo z wakacji powrócisz i przegapiłam ten moment. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A cześć, Magdo! Witam, witam i jeszcze raz witam. Dużo nie przegapiłaś, ledwie cztery wpisy. Ale to blog... Moment i nadrobisz. Pozdrawiam Norwegię :-)

      Usuń
  8. Rżę dziko zamiast komentarza :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Czaro... ja również dziko zarżałam, bo weszłam na Twój blog i od razu wyniuchałam D., który w cudowny sposób nie popuszcza polszczyźnie. I jego "ŚMIERDŹ" i definicja Chopina przeszły moje oczekiwania. Pozdrów D. od kogoś, kto - zaśmiawszy się, ale nie szyderczo, a radośnie - zawsze schyli czoła przed tymi, co uczą się języka polskiego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Sylabo, nie ma problemu, D. zrozumiał, że my bardziej śmiejemy się z kreatywności lingwistycznej i wyobraźni uczących się niż z samego faktu błędów (które sami Polacy niezbyt śmiesznie a często uskuteczniają). Zapomniałam już o "śmierdzi" i Chopinie... W ogóle zauważam, że po latach to ja już głównie poprawiam mniej lub bardziej automatycznie, lub macham ręką i kompletnie się znieczuliłam na czar tych przejęzyczeń, chyba że to czar minął. Dlatego bardzo mi się podoba na tym blogu, jest tu świeżość, której potrzebuję!
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  11. Znieczuliłaś się na "czar przejęzyczeń" :-) Może też D. mówi coraz lepiej i mniej takich zabawnych sytuacji.

    Przede wszystkim cieszę się, że się dobrze czujesz na moim blogu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wybacz, cały miesiąc minął a ja nie zaglądałam do Ciebie. Oj brzydko, brzydko. Przyrzekam poprawę, jeśli tylko dzieciarnia da mi chwilę czasu dla siebie.
    Wyślij Kozaka do nas - zobaczy co to są prawdziwie stare telefony - mamy nawet Ericssona chyba z lat 20tych, który cały czas działa :-)

    OdpowiedzUsuń