Chciałam złożyć
życzenia wszystkim matkom, które mogą dziś czuć się nieswojo i stać nieco na uboczu, niezależnie skąd wypływa ich poczucie pustki:
z powodu utraty
dziecka
z powodu nieobecności ojca dziecka
z powodu braku dziecięcego zrozumienia dla podejmowanych przez nie decyzji
z braku
bliższej czy dalszej rodziny, która wspomogłaby przy wychowywaniu dzieci
z braku środków
do życia
z braku powodów
do radości
Kobietom
matkującym dzieciom specjalnej troski, chciałabym życzyć, aby miały wsparcie
otoczenia.
Składam również
życzenia tym matkom, które były nimi za krótko i nie zdążyły nawet poznać rysów
twarzy swoich dzieci.
Najmocniej ściskam Was, które już wiedzą, nie możecie począć, urodzić, zaadoptować...
Żeby
przynajmniej wspomnienie o własnej matce, w długim bilansie jej błędów i
sukcesów, wychodziło dodatnio i żebyśmy się nie wstydzili o tym mówić.
Jeszcze jako duży dzieciuch nie omieszkałam swojej mamie napisać tak:
jak się to stało
dawno temu zmieściłaś w sobie moją
duszę i ciało
imię nazwisko dwadzieścia nut w skali
gardła
tęczówki co jaśnieją po płaczu
kulturalne trąbki Eustachiusza bo
bezgłośnie dudniące po uszach
mózg myśliciel nieruchomy z sercem wiercipiętą
jak to było
nie straszna mi wtedy woda dookoła ni
ciemność
i w obu umiałam się huśtać jak chmura
jak ci nadziękować kochana
za to że mnie dla mnie wybrałaś
za to że przed moimi laty
zechciałaś być moim pierwszym wszechświatem
I wszystkim matkom "przyszywanym", które zechciały dla mnie zaistnieć - dziękuję.
Piękne...wzruszyłam się, będę polecać
OdpowiedzUsuńOla K.
Dziękuję, Olu.
UsuńDołączam się do tych pięknych życzeń.
OdpowiedzUsuńAmaranto, bardzo mi miło z tego powodu.
UsuńSylwio, prawdziwa poezja. Wyobrażam sobie jak Mama się czuła czytając te słowa. Piękne...
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aniu. Nie miałam odwagi spytać o reakcję (przyznaję, że nie widziałam jej, bo przesiadywałam już w Stanach). Bałam się rozbeczeć nad kolejną ważną sercu sprawą, po prostu.
UsuńSylabo, "nadziękować" nie można za Twoje wiersze...
OdpowiedzUsuńA jednak to ja Tobie dziękuję za przychylne słowo. Serdecznie.
UsuńSylabo, dołączam się do tych życzeń... chyba w każdej z nas jest rąbek takiej matki, z jakiegoś powodu czującej się nieswojo i to wywołuje zadumę.
OdpowiedzUsuńDziękuję, że opublikowałaś ten wiersz.
Skradnę Ci go z pewnym strachliwym planem w sercu...
Czasem myślę, że w matkach, doszłych, niedoszłych, jest tyle smutku, o którym się nie umie napisać, że klawiatury by nie starczyło, żeby to ująć w słowa.
UsuńWiersz - opublikowałam go z jeszcze większym strachem niż Twój.
Wierzę, że obejdziesz się z nim delikatnie... :-)
A Ty jednak ujęłaś to w formie życzeń. TO co głęboko schowane. Taką wrażliwość ma ten, który ROZUMIE. Składam Ci zatem również serdeczne życzenia i dziękuję za Twoje.
UsuńBardzo proszę, lasche. I pięknie dziękuję za Twoje. Widzę, że temat Tobie bliski. Że sama "ROZUMIESZ"...
Usuń:)
Usuńoch, jak pięknie...
OdpowiedzUsuńPokornie dziękuję...
UsuńKolejny cudowny i ważny wpis. Dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńAneto, dziękuję za "brzózki". To moje ukochane polskie drzewa. Wiem, że żyją krótko, ale są piękne i razem z żytem w tle są symbolem moich najbardziej zwariowanych przeżyć z dzieciństwa. Chciałam Ci o tym napisać na blogu, ale lubię w komentarzach pozostać dla ciągłości "Sylabą", a przy Twoich (nowych?) ustawieniach wyskakuje moje nazwisko ;-)
UsuńPozdrawiam!
Ustawienia zmieniłam, więc chyba teraz uda Ci się coś dodać jako Sylaba :-) A bawiłaś się wśród brzóz w Dempsey i Makepeace? Bo ja tak, z pistoletem z patyka.
UsuńCudowne! Dziękuję ci bardzo!
OdpowiedzUsuńProszę, Aniu... proszę...
OdpowiedzUsuń