Potem A jako „ej” , I jak „aj" i na tę modłę rozpracuje praktycznie cały „hamerykański”
alfabet, że dziw się Pani Matko i klękajcie narody. I na mnie proszę tu nie
patrzeć. Ten zasób wiedzy u Kozaka to nie moje dzieło.
Ja miałam w planach nauczyć Syna polskiej wersji abecadła. Umyśliłam też
sobie, że rozpocznę naukę „kiedyś tam” lub „w najbliższej przyszłości”. Ale stało
się inaczej. Zacz ęłam teraz.
Póki co, Kozak podręcznikowo odróżnia jeden system znaków i głosek od
drugiego, ale pewności nigdy nie za wiele. Dziś, jak to mam w zwyczaju (a bom wredna Macierz), postanowiłam rzucić Dziecku kłodę pod nogi.
Narysowałam kredką koło siebie „i” (celowo rysuję je z kropeczką, żeby się z
drukowanym „l” Malcowi nie pomyliło), a obok „i" -„E”. Poprosiłam, żeby Kozak
przeczytał pierwszą literkę po polsku.
- I!
Zuch Syn! Brawo!
- A teraz przeczytaj „E” - po angielsku. In English.
Czekam moment, pewna, że Dzieciak nie przejdzie przez tę Próbę Ostateczną
czy tam Ultimate Test i się rypnie. I legnie w
otchłani pomieszania języków. Bo do jakiego stopnia można sprawnie w młodocianym
wieku kozaczym przestawiać się z czytania w L1 na L2 i odwrotnie?
- I!
Aaaaa... Pokarało mnie. Jeśli ktoś poległ, to ja - na całej linii. Dziecku nic się nie pogmatwało.
Żeby dobić moje wątpliwości względem tego, co jest w stanie opanować
dwujęzyczny smyk, Syn mi jeszcze narysował „dwie literki w jednym” i zaznaczając na szczycie dużą kropę wyseplenił:
- To jest specjalne "i". Dla ciebie. Zeby ś umiała, mamusiu.
Ps. Powyższy polsko-angielski zlepek literowy dedykuję Eli Ławczys, która jest współautorką tego sukcesu (przekonała mnie, że właściwą metodą każdy malec potrafi). Ela jest również autorką bloga Dwujęzyczność.
Uwielbiam się czytać =) Zawsze przynosisz uśmiech na mej twarzy!
OdpowiedzUsuńAaaaa i dziękować Co za ten link do bloga Eli. Z chęcią go przewertuję i zagłębię temat dwujęzyczności.
Cudownego dnia Ci życzę =)
Żaneta
Ojeja... jak mi miło... Żaneto, dziękuję, że chce Ci się tu zaglądać. I Tobie życzę dobrego... a właściwie dobrej nocy (patrząc na zegarek). Dziękuję raz jeszcze.
UsuńHa! Brawo Kozak! Jak tylko auto mi dzisiaj wyhamuje zrobię Wam zdjęcie A mojego synka...Stoi na łące...
OdpowiedzUsuńTak ślisko macie na drogach? To ostrożnie proszę...
UsuńI czekam co będzie z sylabkami!! Powodzenia!!!
OdpowiedzUsuńJa już się boję ;-)
UsuńWiem, że Cię straszę po nocach...wiem... Ale czekam co będzie z sylabkami... :-)
UsuńTeż jestem ciekawa. Ale na razie mamy lekki (prawie dosłowny) poślizg. ;-)
UsuńU nas tez poślizg. Ferajna na nartach a my z mężem na szmacie (no jak to ładniej napisać?).
UsuńIle lat ma Kozak?
OdpowiedzUsuńW "mejla" zerknij ;-)
UsuńU nas króluje B z trzema brzuszkami...
OdpowiedzUsuń