- „Jakie to
z... zwierzę. Mogę... się... Mogę... z... za... ” Mama... To jest za trudne!
Obie wiemy, że
nie o stopień trudności chodzi, a o czas na zabawę.
- Spokojnie...
czytaj powoli, sylabami, tak?
- „Do... do-ko-nać za... zamaku. Mam sieć w...
czarne psiąki... dobry wąch... osty... kły...”
Co za zwierz dokonuje zamachu? Siecią w psiąki? Zabij mnie, a nie wiem. Nie zgadnę.
Zaglądam dziecku przez ramię i czytam sama:
- „Jakie to
zwierzę? Mogę się doskonale zamaskować. Mam sierść w czarne prążki, dobry węch,
ostre kły...”
Biedna Koza! Któremu
czterokopytnemu nie zaplątałby się język na wzmiankę o tygrysie?
Zaciekawiły mnie te psiąki ;-)
OdpowiedzUsuń