Mały aligator, znaleziony
nad stawem, faktycznie zamieszkał w pokoju Kozy. Od razu zdetronizował pet
szopkową armię króliczków, kociąt i szczeniaczków i zajął główny fotel w nie-do-końca
pet shopkowym salonie fryzjerskim (salon piękności pochodzi chyba z zabawek
Polly Pocket – miniaturowych laleczek). Odświeżony, przystrzyżony udał się na
pet shopowy plac zabaw. Huśtał się całą noc na różowej huśtawce, więc domyślam
się, że wróci po śniadaniu na fryzjerski fotel ujarzmić rozwiany włos.
Ja natomiast z wycieczki po zabawkę
przyniosłam dwa zdjęcia:
Fragment bulw kwiatowych Crinum pedunculatum (Swamp
Lily) – nie znam polskiej nazwy, niestety
i Baldasznik afrykański (Agapanthus africanus)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz