sobota, 29 września 2012

Zielono mi


Mały aligator, znaleziony nad stawem, faktycznie zamieszkał w pokoju Kozy. Od razu zdetronizował pet szopkową armię króliczków, kociąt i szczeniaczków i zajął główny fotel w nie-do-końca pet shopkowym salonie fryzjerskim (salon piękności pochodzi chyba z zabawek Polly Pocket – miniaturowych laleczek). Odświeżony, przystrzyżony udał się na pet shopowy plac zabaw. Huśtał się całą noc na różowej huśtawce, więc domyślam się, że wróci po śniadaniu na fryzjerski fotel ujarzmić rozwiany włos. 

Ja natomiast z wycieczki po zabawkę przyniosłam dwa zdjęcia:


Fragment bulw kwiatowych Crinum pedunculatum (Swamp Lily) – nie znam polskiej nazwy, niestety



i Baldasznik afrykański (Agapanthus africanus)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz