czwartek, 5 grudnia 2013

Było sobie Święto Dziękczynienia...

Sara Józefa Hale [wym. hejl] tak długo pisała listy do amerykańskich prezydentów w słusznej sobie sprawie, aż Abraham lincoln w 1863 roku ugiął się prośbom. Ustanowiono wedle sugestii jeden dzień w roku, w którym będzie obchodzić się Święto Dziękczynienia (Thanksgiving). Odtąd w ostatni czwartek listopada cały kraj miał okazać wdzięczność Ojcu w niebiesiech za wszystko, co ówczesny Amerykanin oceniał jako boże błogosławieństwo, m.in. za plony. I świętuje się ustanowione przez państwo religijne dożynki i celebruje się je z najbliższymi, przy stole, przy spieczonym indyczym korpusie, kolbach kukurydzy, galaretce z żurawiny i ciastach o kruchym spodzie. Oraz przy telewizyjnych rozgrywkach futbolu amerykańskiego.

Gdybym miała dziękować za to, co jadalnego wyrosło mi w tym roku, to bym Opatrzności miała niewiele do powiedzenia. Większość roślin na skutek moich rozjazdów zmarniała. Przetrwał jeden twardziel - krzak pomidora w doniczce. Dacie wiarę, że drugi rok mu niedługo stuknie?

Ledwo wylizałam się z choroby, żeby zdążyć z gotowaniem na świąteczny czwartek i szczerze powiedziawszy, zapomniałam przed jedzeniem zastanowić się uroczyście nad sprawami duchowymi, mianowicie za co w tym roku jestem wdzięczną Amerykanką.

Po świętach powrót w kierat, w tym do dziecięcych lektur. Jedna, o budowie i funkcjach ludzkich narządów, spoczywa chwalebnie na środku stołu, przy serwetniku, bo nie ma to jak umieścić rysunki końcówki jelita grubego obok salaterki z sałatką, prawda...
Hej! Jak to za co jestem w tym roku wdzięczna? Za książki po polsku!
Za tych, którzy pomagają mi je zdobyć!

Rozczulam się, gdy odzywa się Kozak, przyglądający się anatomii człowieka.
- Mamo, ja bardzo lubię ludzkie ciało.
Ledwo od ziemi odrasta, nie wie co gada. W moim wieku zbierze się nieco zastrzeżeń. Idę jednak za ciosem i podtrzymuję temat.
- Cieszę się synku, że podoba ci się ludzkie ciało! A jaką jego część lubisz najbardziej?
- Ciebie!


Ps. Witam w czytelnikach Martę i Nową Zelandię ;-)


9 komentarzy:

  1. Fajne macie to święto. Moglibyśmy je do Polski przeflancować zamiast paru innych. Może zacznę pisać do prezydenta w tej sprawie. Tzn. u nas jest, ale tylko katolickie a każdemu by się przydało popatrzeć na jaśniejszą stronę życia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha... może zacznij. Sarze Józefie zeszło wiele lat. Może na starość się doczekasz ;-)

      Usuń
  2. No i jak tu nie być wdzięcznym za takiego słodziaka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Muszę o tym pamiętać w jego chwilach frustracji ;-)

      Usuń
  3. No! Dzięki takim słowom człowiek żyje, staje się silniiejszy. Możesz byc dumna z siebie, że prezkazałaś Kozakowi "coś", co tak każe mu Ciebie postrezgać.
    Po pierwsze życie, ciało z ciała...
    Ech...
    A Święto - z Jarecką mogę pisać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kozak po prostu dużo czasu ze mną spędza. Z automatu wtedy jestem "ulubiona". Ale kiedy na ileś godzin czasami znika z ojcem, to już takiego "brania" nie mam. Tak to jest u dzieci...

      Usuń