Teraz mam na sumieniu, co następuje:
nasiona bazylii, oregano, kolendry, kopru,
pomidorów i fasolki strączkowej
osiem tyczek do podwiązania tego, co ma
bujnie wyrosnąć
jedno opakowanie nawozu „eko”
cztery donice z terakoty
cztery takowe podstawki
niezliczone wory z ziemią ogrodową
Co tam dalej...
sześć worów z kawałkami kory sosnowej
(ściółka na rabaty kwiatowe)
taczka (model "w sztorc", do
ciągnięcia)
Nie mieli tylko nowego kręgosłupa. A
zapragnęło mi się go, kiedy zatachałam zakupy do garażu i upchałam sekretnie
przed Lubym.
Już kombinuję, jak urobić Męża onego, żeby
nie zemdlał na widok rachunku, gdy go dzisiaj przedłożę. (Nie było do tej pory
okazji: Kozak we wtorek wieczorem poczuł się średnio, wczoraj po południu rozchorował
się na sto procent.)
- Kochanie – tak zacznę – postanowiłam w Nowy
Rok [a on, Amerykanin, zrozumie wagę amerykańskiego postanowienia, a New Year resolution], że od tego roku moje urodziny będą świętem ruchomym i tak wyszło, że w
2013 wypadły właśnie w miniony wtorek. I doszłam do wniosku, że sama
sobie będę z tej okazji kupować prezenty, bo masz przecież tyle na głowie... Co
ty na to? Nie cieszysz się?
Bo nie wiem, co innego może wymyślić ktoś,
kto w poprzednim wcieleniu na pewno był rośliną...
Wszystko to na pewno było niezbędne!!! Na pewno! wiem, bo ja w sklepach ogrodniczych tez kupuję tylko niezbędne rzeczy ;DDD...
OdpowiedzUsuńPozwól, że zacytuję Cię ku swej obronie, gdyby drgnęła mężowska brew. „Gdyby” – bo Mąż na dobrą sprawę przyzwyczajon do mych szaleństw wśród grabii, sadzonek i glebogryzarek...
OdpowiedzUsuńCytuj!!! Ja nie dośc, że kupuję zawsze same potrzebne rzeczy, to masy innych potrzebnych rzeczy NIE kupuję, i niech się mąż cieszy, bo tamte tez były potrzebne, ale ja byla rozsądna i nie szastałam forsą, o! Żona pełna zalet :D.
UsuńOkazało się, że Wybraniec Serca odkrył taczkę, że myślał, że to nowy śmietnik(!) (och, shańbiona taczko tym bezecnym porównaniem), a że nasz się rozwala, to się nawet ucieszył, iż o zakupie nowego pomyślałam. A jak wszystko przedłożyłam, to oświadczył, że w takim razie w dniu mych urodzin po prostu zawiąże na pojemniku wstążkę i sprawa załatwiona...
OdpowiedzUsuń