Dwoje ludzi szukało
schronienia w Betlejem, ale wszystkie gospody były pełne gości. Zmęczona podróżą
dwójka spoczęła w skromnej „stajence”, gdzie w nocy narodziła się Święta
Dziecina itd.
Najbardziej szeroko rozpowszechniana jest właśnie ta wersja
wydarzeń.
Ale teraz wariant tej
historii, z którym – możliwe – dotąd się nie spotkaliście. A ja tak. Dwa razy
dziennie od kilku tygodni, zaznaczam, bo jego inscenizacja została śmiało zaprezentowana przed pewnym domem kilka przecznic stąd. Mieszka tam para spokojnych, nikomu niewadzących
staruszków. A to drobny kwiatek posadzą, a to ustawią w oknie kolejny bibelot...
I właśnie według nich,
wkrótce po tym, jak nocą narodziło się Dziecię, pochylili się nad Noworodkiem w
stajence Józef z domu i rodu Dawida i...
No, właśnie, kto? (Żadnych
innych figur przed tym domem nie ma, proszę mi wierzyć. Są jeszcze tylko
bałwanki z płyty pilśniowej.)
I klękam za Józefem i Tym Drugim. Chcę
czy nie chcę. Po prostu za każdym razem powala mnie ten
cud...
no i to jest cud!
OdpowiedzUsuńRewelacja!!! :DDD
OdpowiedzUsuńŚwietne, aż sie wszystko samo śmieje :D.
OdpowiedzUsuńA noworodek sam podnosi główkę - też niezwykłe :-)
OdpowiedzUsuńPatrz, nie zauwazylam nawet, ze Dziecie zamiast lezec na sianku siedzi na cemencie i to w zupelnie nienaturalnej pozycji...
OdpowiedzUsuń